Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/70

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
62

znowu krzepko i powoli zdejmując kapelusz z uśmiechem pozdrowił Jenerałowę, która stała przed nim jak marmur blada, a chroniczne rumieńce przeszły w dziwne plamy sine.
Nie dostrzegł zapewne, że choć się hamowała i zdawała trzymać całemi siłami, drżała jednak nadrabiając tylko wielką powagą i majestatem.
Bzurski zamknął drzwi natychmiast, i dyskretnie oddalił się od nich ziewając, w progu bowiem stała panna służąca, przez ramię oglądając się ku niemu, a chwilka rozmowy wieczornéj z nią nie była od rzeczy.
W milczeniu pani Jenerałowa i przybyły odartus, stali jakiś czas naprzeciw siebie.
— Naprzód pozwolisz mi usiąść u siebie, kochana Julciu, odezwał się dosyć głośno nieco zachrypłym tonem Fryderyk, ocierając spocone czoło, niewiem co mi się stało, ale bardzo źle teraz na nogach stoję. I nie może mi to wyjść z głowy, że para butelek piwa, i nędzna szklanka trzęsianki, bo tamtego maleńkiego wstępnego kieliszka, który był przed-