Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/454

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
154

było czysto tylko dla wzajemnych dogodności z niego wypływających zawarte.
Nie zdradziłem cię wcale, bo to należało do przeszłości, któréj nikt powrócić ni zmienić nie może, milczałem bo niemiałem obowiązku cudzych zdradzać tajemnic. Dziś gdy wszystko ci wiadome, proszę ażeby córka moja...
— Jaka córka! zrywając się zakrzyczała żona... ty masz tylko jedną córkę, jak śmiesz dawać jéj to nazwisko które mojemu tylko należy dziecięciu? To dziewczę... ja go więcéj widzieć niechcę, ja je od dzisiejszego dnia wypędzam.
— No, to i mnie z nią zapewne, rzekł Feliks, bo ja mojego dziecka ani dawnych dla nowych nie porzucę obowiązków.... a zatem i my się pożegnamy.
Samuela zamilkła, szlochała.
— Feliksie! rzekła łagodniéj, ton zmieniając, Feliksie, ja cię nie poznaję, cóż ci się stało?
— Nic, tylko uczucie powinności dało mi siłę któréj niemam na dzień powszedni...