Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/342

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
42

ile potrzeba, ażeby z głodu nie umrzéć, — wybierać najtańsze garkuchnie, oszczędzać chleb do ust kładziony i od gęby odejmować aby przyzwoitą miéć odzież, bez któréj się pokazać nie można nawet literatowi.
W szeregi pracowników regularnych, w znane już grona trzymających się za ręce i niechętnie dopuszczających nowych szermierzy, nowemu człowiekowi nie łatwo się wcisnąć, probowałem z wiarą młodzieńczą, cofnąłem się z dojrzalszém przekonaniem, że tak po trosze musi być wszędzie. Witano mnie wprawdzie wszędzie słowy braterskiemi, ale ścieśniały się szeregi aby nie dopuścić nieznanego, trochę z pobudek szlachetnych, więcéj dla tego aby nie zabrakło strawy dla garstki, co sama ledwie okruszynami spekulantów wyżyć mogła.
Nie sądź pan jednak z mojego narzekania żebym to samo złe znalazł, w gromadzie ludzi powołanych lub okolicznościami skłonionych do pisania, trafiłem i na zacnych i na głęboko przekonanych i sumiennych, ale to byli jak ja maluczcy, jak ja ledwie znani