Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1410

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
196

i w terminie oznaczonym postanowił odwiedzić Jenerałowę. Dni oczekiwania przeszły mu jeszcze dosyć swobodnie dzięki resztkom pozostałym z datku Narębskiego, który już miał się ku końcowi, ale przy takiéj jak jego nieopatrzności, jutro groziło głodem i niedostatkiem. Pluta mając kieszeń nabitą, nigdy nie zastanawiał się nad tém, że ona się wyczerpać musi, używał, jak gdyby dochody miał nieograniczone, a nędzę gdy przyszła znosił z dosyć filozoficznym stoicyzmem, ocalając ją drwinkami z ludzi, a często i z samego siebie. Ku końcowi siedmiu dni byt jego nie był już bardzo świetny, potrzeba się było ograniczyć wódką prostą i kawałkiem mięsa, ale kapitan też od losu zbyt wiele teraz nie wymagał, a potrzeby swe sprowadzał do jak najprostszego wyrazu. Fizycznie i moralnie więzienie go złamało, szukał w sobie napróżno téj energii i sprężystości, tego niepokoju ducha, który go dawniéj do wielkich dzieł prowadził, nawet poprawianie rodzaju ludzkiego i dokuczanie szczęśliwym nietyle mu smakowało... Odpoczywał, far niente i keif wschodni