Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1345

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
131

z rękami na żołądku założonemi, w postawie ubłogosławionego, drzemał spokojnie po obiedzie i z widocznym złym humorem podniósł się widząc przybywającego natręta, który mu przerywał drzemkę, spojrzał nań ziewając, a na zapytanie:
— Czy pani w domu? — z jakiémś wahaniem złowrogiém mruknął:
— Tylko co wróciłem, nie wiem dobrze, trzebaby się dowiedziéć.
Pobracki, który dawniéj bez oznajmienia przygotowawczego wchodził i wstęp miał zawsze otwarty, surowém odpowiedziawszy wejrzeniem, nie powtarzając już zapytania, wszedł nie opowiadając się do salonu.
Jenerałowéj nie było tu w istocie, ale z drugiego pokoju dochodziły dwa głosy, z których jeden wesoły i śmiejący się, łatwo było poznać jako Abla Huntera, drugi cichy i melancholijny, widocznie należał do jenerałowéj. Pobracki mocno zmięszany, cicho począł kroczyć ku drzwiom, bo go jakaś zazdrość ubodła, ale wprędce pomiarkowawszy się, odkaszl-