Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1245

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
31

ręką rzucać, jakby coś odpychała, i porwawszy batystową chustkę, potém flakonik, zawołała biegnąc ku drzwiom:
— A! a! cóż za przykry zapach? co to jest? co to może być? coście tu zrobili? a! ale jakże można siedziéć w takim pokoju? Feliksie! co to jest? a! zemdleję.
Szwarc patrzał z przestrachem, nie wiedząc o co chodziło, ale Narębski począł się uśmiechać i oczy jego skierowały się ku staremu szlachcicowi. Za niemi poszło wejrzenie obłąkane saméj pani.
— Na cały dzień dostanę bólu głowy! cóż to jest? ale cóż to jest?
Nagle zatrzymała się w postawie, w jakiéj Ristori grając Medeę, dzieci od siebie odpycha.
— Ach! — krzyknęła, — ach, ten człowiek ma buty kozłowe!
I oczyma pełnemi zgrozy i oburzenia, spojrzała na Szwarca.
— Ten człowiek ma buty kozłowe, — dodała podnosząc głos, — jak można w butach kozłowych wchodzić na pokoje? Ale to okropnie!