Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1041

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
41

ostatecznie skrupuły te zwyciężył Czwartacki wyrzeczeniem:
— Byłem mościa dobrodziejko, we Francji, w Niemczech, we Włoszech. Otóż wino nigdzie nie rodzi się gotowe w zakorkowanych butelkach, wszędzie je robią, przerabiają, podrabiają, słodzą, cukrują, gummują, i potém nam głupim sprzedają. A cóż ja gorszego robię? Dla czego mam płacić za to co sam równie dobrze potrafię?
I ruszył ramionami, a że szło wcale dobrze i kartki złocone a kolorowane, których zrazu pani Deodatowa zrozumieć nie mogła, bo Achilles więcéj płacił w litografjach niż za wina — dobrze się wypłacały, zamilkła.
Nie mało bo téż badań i pracy kosztowały one p. Achillesa, które całe album brzegów Renu przywiezione z Kolonji, na reńskich win swojéj inwencji illustrowanie wyszafował.
Schloss Janusberg miał jedną z najpiękniejszych etykiet, całą otoczoną liśćmi winnéj latorośli i przeglądającemi z między nich głowami aniołków. Huty robiły dlań flaszki takich kształtów, że artystycznie nawet zasta-