Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ciesznie, że Jasiek ledwie się od śmiechu mógł wstrzymać, a pani Hieronimowa, gdyby nie to, że wierzyła panu Samuelowi i wczoraj od niego nauczyła się znać Kasztelanica, byłaby to wzięła za świętą prawdę, i użaliła się nad jego nieszczęśliwym stanem.
Szambelan westchnął znowu, i tak mówił dalej:
— Co się tam kiedy po mnie zostanie nie dla kogo tylko dla was! Nie długo poczekacie; jam chory, niedołęga, a teraz gdybym najmniej chciał dla was uczynić, niestałoby mi kawałka chleba do jakiego przywykłem.
Pani Hieronimowa nie śmiała więcej nalegać, wszedł pan Samuel i na tem skończyła się próba, której skutek doskonale był przewidziany dla tych, co zbliska znali Kasztelanica.
Termiński z usty uśmiechniętemi, dowodzącemi że gdzieś pode drzwiami słuchał, dał znać, że dano do stołu. Wszyscy weszli do sali w tym co wczoraj porządku, ale panna Aniela się nie ukazała. Oko starca najpierwszej jej szukało, nie znalazło, i niespokojny siadł do stołu; widocznie niebytność ulubionej obiad mu zatruła. Jadł wprawdzie i jadł obficie, ale myśl czem innem zaprzątniona, nieprzytomna, nie dozwalała mu się nasycać wybornemi wymysły nieporównanego Karasińskiego.
Jasiek wciąż badał stryja; Bulwa siedział przelękły, widząc straszny humor Pana, jaki się rzadko trafiał, zwłaszcza w czasie obiadu, i obawiając się by rozdrażnienie to na nim się nie skończyło. Termiński chodził także z półmiskami razem i z troską; słowem, obiad był chybiony, a rozmowa ledwie kiedy niekiedy rozpoczęta, wnet się urywała.
Przeszli do bawialnego pokoju, podano kawę i likwor, ustawił Jasiek warcaby, wygrał Szambelan i — nie usnął.
To już było tak znaczącem, że Termiński, który jak na barometer poglądał na grę przeze drzwi wybiegł strwożony, zacierając czuprynę. Jasiek nic tego wszystkiego zrozumieć nie mógł.