Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/462

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że świadkowie podpisani oba umarli! Prosimy o złożenie oryginału w sądzie....
Zadrżał Sobocki, widocznie zmieszał się, chciał ujść, wstrzymał, odwaga go opuszczała. Nie spodziewał się widać żadnej opozycji, i ta go nie przygotowanym schwyciła. Wzruszył ramionami, jak mógł zdobył na umiarkowanie i po chwili wybąknął:
— Anim wiedział o takiej woli zmarłego, anim się o nią starał.... zresztą, jeśli do prawa uciec się będzie potrzeba, z obowiązku męża, muszę bronić majątku żony mojej i dziecięcia.
— Ciekawym — syknął Jaś z kątka nagle, — jak opiekę Antosi i jej jedynaka powierzyć można człowiekowi, który ją zmusił do ucieczki z własnego domu?
Śmiech szyderski towarzyszył tym kilku wyrazom z pogardą wyrzeczonym. Sobocki spuścił głowę.
— Wszystko to — rzekł gniew tłumiąc — prawo rozstrzygnie; ja, jako jedyny spadkobierca proszę o zdanie mi majątku.... Ci panowie niech się procesują kiedy chcą.
— Powoli! powoli! — przerwali Pobiałowie i pan Piotr — my żądamy pieczęci, administracji i procesu!
Nikt nie zważał, jak wśród zamieszania zrodzonego tą sceną, Paweł, który nie wiedział co z sobą zrobić, a miał wyraźny rozkaz od żony przybycia dla narady natychmiast po odczytaniu testamentu, wysunął się z pokoju, dopadł swojej bryczki i poleciał do domu.
Byłby rozpaczał zaprawdę, gdyby opór pana Piotra, Antoniego i Pobiałów, nie czynił mu nadziei złamania testamentu i unieważnienia go; wszakże szalenie bolała go głowa, rzucał się zjadły, zaciskał pięści i zmieniony udręczeniem do niepoznania, wpadł do dworu w Horoszkach. Przez chwilę nikt się słowa od niego dopytać nie mógł..... Hiacyntha trzeźwiła go, żona niecierpliwiła się, córka ruszała ramionami z politowaniem.
— Cóż się stało? Był testament!
— Był! był!
— Komuż zapisał? komu zapisał?