Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/451

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Kostusiu! Kostusio moja! — porwał się popędliwie pan Hieronim — nie bluźń że proszę! Tyś mi otworzyła życie.... gdyby nie ty, jabym szczęścia nie znał! Co ty mówisz? A na cóźby mi ta swoboda sierocie, samotnikowi, i jakież to szczęście jednemu?
Mówił i szczere łzy miał w oczach, a w głosie tyle było uczucia, że Hieronimowa, której już także łzy polały się z oczów, pochwyciła zamuloną jego rękę i do ust ją przycisnęła. Pan Hieronim uścisnął ją, w czoło pocałował.
— Niechże ci, moja duszo — rzekł siadając — nigdy te myśli nie przychodzą. Uczyłem cię nieraz życie pojmować jak ja, a w tem jednem, mój kotku, nie umiesz się zastosować do mnie. Wszyscy błądzą co szukają szczęścia wielką bryłą całkowitą, jedyne szczęście ziemi składa się z czystych a krótkich chwil, jak dzisiejsza — ze wzruszeń poczciwych, z uczuć szlachetnych, ze łzy co wytryśnie z serca, z uśmiechu, który zrodzi przelotny błysk radości, z uścisku dłoni.... a wreszcie, z tych wejrzeń na świat, dzieło Boże, którego piękności zachwycają duszę.... Ci, co szukają większego szczęścia, skarbiąc sobie zapasy grosza, aby je kupować, nie obrachowali się że tylko to, co Bóg dał wszystkim darmo, szczęście istotne stanowi. Doprawdy, ja pojąwszy tak życie, ani pragnę wiele, ani się skarzę na los. Niema tak nędznego bytu, na któryby, jak rosy na poziome trawki, nie zlewał Bóg chwilę szczęścia.... trzeba je tylko umieć przyjąć. A są rośliny co nie biorą rosy i ludzie nie zdolni do szczęścia. Oni chcą się kąpać w tem co zlatuje z niebios kropelką i padają w kałużę.
— O mój Boże, jak ty to ślicznie powiedziałeś — odezwała się przejęta Konstancja. — Czemuż to tego ktoś inny nie słyszy, tylko ja jedna, com tego nie warta? Obwiniaj mnie jak chcesz, alem zawsze dla ciebie, Bóg widzi! nie sobie więcej pragnęła. Tyś wart być wyżej...
— A co to wyżej? — spytał powolnie Hieronim, wszyscyśmy ludźmi, wszyscy pod okiem Bożem; to co świat zowie wyższością, jest, po chrześcjańsku, prawdziwie, tylko ciężarem i pętami. Wyższość nie daje praw