Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się, że się nazywa żółwią, w jednym francuzkim romansie — która bywa tak zapieprzona, że od niej usta tracą swą powłokę. To właśnie jadło pańskie i w najlepszym tonie.
— A srebra wszystkie aż do cukierniczki.
— To się rozumie.... a pieprz podać też potrzeba w trzech gatunkach na stół, żeby sobie mogli jeszcze dosypywać. Łyżkami go słyszę jedzą. Niech znają, że i tu wiedzą ich zwyczaje.
— Ale cóż będzie ze śmietanką?
— O! o nią nie mam najlżejszej obawy — zawołała z gestem teatralnym guwernantka — tyle w jej wnętrze wlałam rybiego wycisku, że do jutra utrzymać się musi.
— Pewna też jesteś, że nie zwodnieje?
— A zimna pieczara?
— Co takiego? — spytała zrozumieć nie mogąc Julja.
— Po prostu — lodownia, tam jej nocleg przeznaczym.
Gdy się te ważne śmietankowe odbywają obrady, my zajrzymy jeszcze do domku sąsiedniego, gdzie wesoła toczy się rozmowa, gdzie już — gospodarz, gospodyni i dzieci oswoiły się z przybyłemi gośćmi. Hieronim bowiem, acz mniej otarty w świecie, daleko był śmielszy, naturalniejszy, swobodniejszy od Pawła. To łatwo pojąć — krochmalem, który ludzi robi sztywnemi, jest próżność obawiająca się ciągle upokorzenia. Kto zamiast niej ma uznanie swej godności tylko i spokój duszy, ten wszędzie będzie jako u siebie. Prostota jest jedną z cech poczciwości; wymuszenie kryje najczęściej obłudę i nieszczerość. Nie są to prawa bez wyjątku, ale postrzeżenie to często się bardzo w praktyce życia potwierdza.
Hieronim po chwili rozwagi, Hieronimowa kilką ośmielona słowy, byli wkrótce ze stryjem i braciszkiem jak ze swymi, jak zdawna i poufale znajomymi. Dzieci nawet łatwo się oswoiły z poczciwym i łagodnym panem Piotrem, którego twarz poważna a słodyczy pełna malowała piękną duszę. Dziadunio chodził po pokoju