Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mu wino zbytnio szkodziło. Bołtuszewski zaś, dla zjednania sobie serc obywatelskich, pił do upadłego, i najczęściej nocować tam musiał, gdzie go zaproszono. Jawił się nazajutrz do żony z fluksją, chory i odbierał burę taką, że ją wszyscy aplikanci w całym domu słyszeli.
U mecenasa Żółtkiewicza na praktyce, właśnie był Sykstus Warka Wawrzyński, a choć słynął stary, iż u niego wiele przepisując, tylko się nauczyć było można, życie tam było wcale wesołe. Dworek, dziaduszek pochylony, nie naprawiany od czasów niepamiętnych, wygodnym nie był dla gospodarza, cóż dopiero dla jego aplikantów, którzy się, jako młodzież, mieścić musieli, gorzej studentów na kwaterach. Stał on, jakieśmy mówili, nad rzeką, na samej wyniosłości stromego brzegu, który zajmował ogródek schodzący wprost do wody. Dołem sadzono warzywo, gó-