Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/396

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— To pan w miłość stałą nie wierzysz? — zapytała Ciwunówna.
Padczaszy się splątał.
— Ale tam, bo miłości nie ma! to bajki! gdzie? zkąd?
— A ja panu powiadam, że jest! — odezwała się Marta. — Mam prawo dziś mówić z wami otwarcie. Ewunia mi się przyznała.
Podskoczył aż na siedzeniu stary.
— Przyznała się? jakto?
— Pod przysięgą, że dochowam tajemnicy, ale ja dla was, dla mojego narzeczonego nie mogę mieć tajemnic. Przyznała mi się, że go kocha i zaklęła, że jeśli nie pójdzie za niego, to do klasztoru wstąpi.
Załamawszy ręce, siedział biedny podczaszy jak przybity.
— Wygnam tego łotra natychmiast z mojego domu — zawołał — niech mi się więcej na oczy nie pokazuje.
Ciwunówna pochwyciła go za rękę. — Waćpan mnie zdradzisz! na mi-