Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/303

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rzekł Machcewicz — o zabawie w Górze? Coś osobliwszego będzie! Wystaw sobie, maskarada, wszyscy w maskach i poprzebierani, jak kto chce.
— A! to będzie bardzo zabawne! — rzekł Sykstus, któremu serce uderzyło — bardzo zabawne. A pan tam będzie.
— Jakże nie? całe sąsiedztwo. Panna Marta ma być przebrana za żydówkę, Dydak za szczupaka, nie wiem kto mu dał tę myśl szczęśliwą, ja, myślę się wystroić za turka, a waćpan?
— Jakto, ja? — rzekł Warka — ja tam nie będę.
— Ale ba! dlaczego?
— Bom nieproszony.
— To co? nieproszony! wszyscy kto tylko znajomy to proszony, to ogólne maskarad prawo. Ty musisz być, ja cię biorę.
— Nie mogę — odezwał się War-