Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/259

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wemi włosami, niebieskiemi oczyma; drugiego, znalazłszy chwilę po temu, gdy męża nie było, powołała go pod jakimś pozorem do bawialnego pokoju.
— Z waćpana, panie Warczyński taki skrytek, mruczek — rzekła — że gdyby nie kobiece oczy, aniby się domyśleć, co w sercu nosisz.
— Ja? w sercu?
— A tak! tak! nie kryj się przedemną, ja ci dobrze życzę, wierz mi — dokoła — i ja wszystko wiem.
Sykstus zapłonił się jak dzieweczka.
— A ja nieszczęśliwy! o czem-że pani wie.
— Wszystko! wszystko — szybko poczęła mecenasowa — i powiem, wyrecytuję waćpanu jak z książki, kochasz się w pannie Ewie podczaszance, dla tego pana już do Góry nie puszczają, coś się domyślają. Ha! widzisz! — dorzuciła, kładąc mu bia-