Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

odemnie, tylko pożyczka od waszeci. Nie chcę chłopca psuć.
Mecenas patrzał, niedowierzając, na rulonik, i znać było w nim zdziwienie, chciwość zarazem, pomieszanie pewne. Nie możemy zaręczyć, czy mu ta zła myśl nie przyszła, by obrączkowe cząte podczaszego, na obrzezańce zamienić i kulfony... aby chłopca nie psuć.
— Bardzo to heroiczna wspaniałomyślnego serca pańskiego ofiara — odezwał się łykając ślinkę — mam nadzieję, że pójdzie na korzyść. Mnie tylko żal będzie wcale dogodnego subjektum...
— Oh! to ci się inny nastręczy i wyrobi się — pośpiesznie począł podczaszy — a jego wyprawcie, wyprawcie. Dałem słowo jego familji, że się nim zaopiekuję — bąknął i plątał się stary — ale proszę, by o tem nie wiedział, że pieniądze odemnie, bardzo proszę.