Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sprawę zaciętą z sąsiadem, z panem Borejkowiczem. Sporny ten kawał gruntu na nic się nikomu nie zdał, obie wszakże strony, upornie stały przy zdobyciu trzęsawicy dla honoru tylko. Komisja już pono piąta miała zjechać z wiosną na miejsce, i starą wodociecz, stanowiącą granicę, oznaczyć.
— Mój mecenasie, kiedy już tu jestem, pogadajmyż jeszcze o czem innem, co mi też na sercu leży. Jest u was mój daleki krewny, ten Sykstus Warka Warczyński, jak się on tam prowadzi?
Mecenas popatrzał w oczy podczaszemu.
— Chwalić nie lubię — rzekł — ale o nim też złego nic powiedzieć nie mogę, chłopiec pilny, zdolny i spokojny, dobry chłopak.
— Jest to daleki mój krewny — ciągnął dalej podczaszy — zawsze to tam krew swoja. Chciałbym co dla