Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czy innego, toć nam wszystko jedno, te musi być roztropniejszy do wytłómaczenia sprawy.
Ewunia się uraziła.
— Doprawdy to nie może być. Pan Sykstus pewnie przynajmniej temu garbusowi nie ustąpi! — rzekła żywo.
— Ale, moje dziecko — rzekł czmychając jakoś niechętnie podczaszy, — co to ciebie ma obchodzić, który palestrant do mnie przyjeżdża z papierami? Toć przecie ani ten, ani tamten nie jest dla ciebie właściwem towarzystwem.
Ewa się mocno zarumieniła.
Podczaszy mówił dalej dosyć żywo, dając poznać że mu się niepodobał przedmiot rozmowy
— Już ja uważałem, moja Ewuniu, że mi się tu Warka i w wasze całego dworu łaski i poufałość zbytecznie jakoś wcisnął. Bardzom wdzięczny Żółtkiewiczowi, iż go nie przysyła.