Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

fimy. Dosyć, że Sykstus zaufał dziecku i obietnicy dziecięcej, i zaprzysiągł jednego ranka pod oknem podczaszego stojąc, że jej życie swe oddaje, że gotów sto lat czekać na nią, i choćby umrzeć dla bohdanki.
Ewunia dała mu za to królewską swą rączkę do pocałowania, uśmiech anielski i słowa:
— Chyba umrę, a będę twoją.
Najgłębsza tajemnica okryła ten dramat młodzieńczy, z którego by się świadek posiwiały z politowaniem się uśmiechnął.
W domu może dziewczęta co wyszpiegowały, może pani Kropiwnicka coś słyszała i z trwogi pościła nowennę, aby panience z głowy to wywietrzało, ale tak bardzo głośną nie była miłość, która miała upodobanie osłaniać się i ukrywać. Często bardzo Sykstus przybywał, siedział dni parę, i nie miał zręczności inaczej jak przy ojcu coś obojęt-