Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

można się więc sprzeciwić tej herbacie, albo jeźli jej nie chcesz, będziesz musiała panny zaprosić do siebie. Ja zaś jestem tego zdania, żeby wojnę wypowiedzianą stanowczo ubić w miejscu zręczną taktyką. Ty, ja, Manetka, proszeni czy nie, pójdziemy na tę herbatę, ażeby się ów baron naszych domowych waśni nie mógł domyśleć.
Hrabina zamyśliła się, z gniewu miała łzy w oczach.
— Rada nie jest zła — rzekła do du Val’a, patrząc w okno — ale co pomoże chwilowe to wyratowanie się od skandalu, jutro na nowo rozpocznie się toż samo? Pomówiemy o tem, — może masz słuszność, ja jestem znużona walką, męką, życiem i wszystkiem. Tęsknię za moim Paryżem wśród tej dziczy, z którą przez lat dwadzieścia oswoić się nie umiałam.
Myślisz, dodała, że ja rozpoczęłam tę wojnę z niemi? nie? one mi ją wydały, ja ugiąć się nie mogłam, nie chciałam, i bronię się tylko.
— To do niczego nie prowadzi, odparł du Val stanowczo, pomówiemy o tem, trzeba radzić inaczej.
— Jeźli nie zapóźno, odparła zamyślona hrabina.
Wśród rozmowy tej, gdy już się miała ku końcowi, nadszedł Luis. Potrafił on pozbyć się nareszcie sióstr, gościa zostawił z cygarem i gazetą, a sam wbiegł po rozkazy do matki.
Spodziewał się znaleźć tu wszystkich tak rozgniewanych i roznamiętnionych, jak on sam się czuł, — a matkę znalazł przybitą, du Val’a zamyślonego.
— No proszęż mamy, zawołał, co z temi dziewczętami począć! to są waryatki! Ja temu nic nie winienem, umyślnie wybiegły do ogrodu, rzecz była na złość nam ukartowana, a Iza — od pierwszych niemal słów wystąpiła z zaproszeniem, bezwstydna. Jam nic nie winien.
— Dość tego — przerwała hrabina, rzecz skończona. Niech herbata będzie u nich, pójdziemy na nią wszyscy.
— Jakto? mama?