Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/468

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A papiery? zawołał baron.
— On mówił, że wszystkie papiery mu zabrano... i listy... do ostatniego szpargała.
Helmold usta zaciął; nie pozostawało mu nic więcej, tylko co najrychlej się ztąd wynosić, ale potrzebował myśli zebrać i rzucił się na kanapę milczący.
— Dokąd-że uciekł? zapytał.
— Kto to może wiedzieć? ruszył ramionami Mordko, a ja w Turowie drugiego takiego człowieka mieć nie będę!!
Kupiec myślał tylko o sobie.