stara aptekarzowa mdlała, zachodziła się od płaczu i prawdziwie godną była politowania.
Nim biednego Skalskiego zdjęto z jego sofki, już całe miasteczko wiedziało o nagłym jego zgonie.
Posłano na podzwonne do Fary, a gdy dzwony ozwały się, oznajmując żywym, iż jeden z ich braci przeszedł do wieczności, wszyscy już powtarzali sobie szczegóły mniej więcej prawdziwe o ostatnich chwilach aptekarza.
Dla domowych śmierć ta prawie była przewidzianą, tak nagle Skalski w oczach ich gasnął — inni przypisywali ją różnym powodom.
Nazajutrz, pod wieczór, miało nastąpić wyprowadzenie zwłok dawnym obyczajem do kościoła, uroczysty potem pogrzeb w dniu następnym i złożenie w familijnym grobowcu.
Ksiądz wikary, który miał zarządzić ceremonię, poszedł umówić się z synem o wszystkie szczegóły. Wiadomo, jak różnie człowiek pogrzebionym być może, ubogiego trumna i schowanie kosztuje kilkanaście złotych, bogatego kilkanaście często tysięcy.
Roger postanowił, nawet nie radząc się matki, ażeby ojciec był pochowany z jak największą pompą i okazałością. Nie szło tu o ojca, ale o honor domu. Ponieważ niegdyś dla jednego z Turowskich kościół obijano suknem czarnem, kazano go i teraz obciągnąć żałobą, lampy postawić na wszystkich gzemsach, przy katafalku świec kilkaset. Słowem na co tylko mógł się zdobyć kościół, wszystko zamówił syn. Duchowieństwo całe, zakony, proboszczowie sąsiedni byli zaproszeni. Ksiądz Bobek miał celebrować, a dominikan z P... mówić z kazalnicy w kościele, zaś ostatnią egzortę słynny kanonik honorowy ksiądz Rozaryusz.
W mieście taki, z powodu tego niezwyczajnego pogrzebu, panował zamęt, iż powszedni żywot niemal się zatamował. Sklepy niektóre były pozamykane, w kościele pracowali cieśle, posłańcy latali na wszystkie strony, nie szczędzono kosztu na nic.
Listy zapraszające rozbiegły się po całej okolicy.
Strona:PL JI Kraszewski Dzieci wieku.djvu/404
Wygląd
Ta strona została skorygowana.