Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mienia i chrześciańska rezygnacya.... Wiek, który pofałdował piękne czoło, zagłębił żywe jeszcze oczy pod skronie, lecz nie odjął jéj wyrazu mętwa i siły. Starość to była i ciałem krzepka, i duchem mężna, patrząca odważnie w przyszłość.
Z dawnéj piękności został jeszcze w rysach i wyrazie ten odblask, dany tylko do zachowania niewiastom wybranym, nad któremi nigdy niszcząca nie zapanowała namiętność.
W tych oczach, co zadumane spoglądały w świat, nie widząc go teraz, błyskała intelligencya, rozum i jakaś pańska powaga, poczucie panowania nad światem, czerpane z głębin czystéj duszy.
Arystokratyczna to była postać, oblicze, fizyognomia, a strój czarny, skromny, lecz wykwintny i starannie dobrany, dodawał jéj jeszcze téj cechy pańskiéj, którą każdego uderzać musiała.
Na małym stoliczku przed nią leżała porzucona o zmroku robota, ręką jedną podparła głowę, druga biała, drobna i piękna spoczywała na poręczy krzesła. Świeciła na niéj jedna złota ślubna obrączka.
Staruszka odpoczywała dumając, może oczekując na podanie światła; bo zmrok padał coraz gęstszy. Myśli jéj nie musiały być smutne, bo usta się uśmiechały z lekka i powieki na wpół