Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/575

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Toż samo, jeszcze dobitniéj powiedziawszy ojcu panu Stanisławowi, przemogła się Aniela do tego stopnia, że wieczorem w toalecie bardzo świetnéj, pojechała do teatru.
Widok jéj ściągnął do loży mnóztwo ciekawych. Siedziała wypogodzona, uśmiechająca się, a przybyłych witała najzuchwalszém w świecie kłamstwem o podróży męża, w którą sama go miała wyprawić, szydząc z tych, co się domyślali rzeczy nieprawdopodobnéj, śmiesznéj!
Chociaż najmocniejsze mieli przekonanie wszyscy, iż Zdzisław istotnie z rozwódką pojechał, bo dobre ich stosunki wielu już były znane i hrabia niebardzo się z niemi taił w męzkiem towarzystwie — zuchwalstwo, z jakiém stawała pani Zdzisławowa, zadawało kłam, niektórych zbijało zupełnie.
Parę osób zaprosiło się na herbatę po teatrze; pani Zdzisławowa mężnie i téj poddała się torturze.... Pozwoliła mówić im co chcieli o znikłéj pani; lecz broniła męża i śmiała się z domysłów o jego przeniewierstwie.
W wypadkach tego rodzaju, kto stawi czoło śmiało, wygrywa zawsze; energia Anieli zyskała jéj przyjaciół i obrońców.
Szeptano jeszcze nazajutrz o podejrzanéj „eskapadzie,“ ale już do niéj wielkiéj nie przywiązywano wagi.