Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/533

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mi rysy, w którychby wszyscy poznać mogli prototyp, mógł bardzo zręcznie ułożyć. Nie odpowiedział nic, zagryzł usta tylko, a pani Zdzisławowa żegnając się z nim tego dnia bardzo czule, wiedziała, że pomysł jéj nieochybnie się urzeczywistni.
W kilka dni potém zaczęło po rękach chodzić pisemko niezmiernie złośliwe, malujące i dom hr. Julii, i młodość Elizy, i pokornego księcia Adama szukającego żony, i małżeństwo zawarte z wniesieniem do kontraktu przyjaciela domu.... Choć paszkwil nie wymieniał nazwisk, był tak przezroczysty, że nikt na chwilę się zawahać nie mógł z zastosowaniem. Dowcipny Jeremi wysadził się na szyderstwo, na złośliwość, na dwuznaczniki krwawe, na chłostę niemiłosierną przybraną w szatę zabawnego obrazka.... Autorstwo było jawne, nikt ani mógł wątpić, że tak ostrą, złą i zjadła rzecz musiał pisać Jeremi pod natchnieniem swéj przyjaciółki. Aniela dostawszy kopię, zaniosła ją kasztelanicowéj, która rozchorowała się przeczytawszy. Usłużny jakiś przyjaciel podsunął pisemko księżnie, która przeczytała płonąc gniewem, rzuciła w komin i rozśmiała się z nikczémnéj napaści.
Lambert uczuł mocno ten cios, i namyślając się co ma począć, zamknął się w domu. Paszkwil wyrywano sobie z rąk do rąk, kom-