Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/304

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wił, iż nawet po skończeniu memoryału zawsze widywać się mogli.
O sobie tyle tylko mówił pannie, iż był krewnym hrabiów, ale dumna familia, ubogiego chłopca znać nie chciała.... O ożenieniu nie widział potrzeby mówić wcale, a Józia też ani przypuszczała, aby serce tak czułe dla dwóch razem bić mogło.... Była nim zachwycona, rozkochana do szaleństwa; trochę lepszych manier salonowych czyniło go dla niéj ideałém; pokrewieństwo z hrabiami dodawało uroku.
Stosunek w końcu tak się stał poufałym, że gdy Adolf na hrabiów wyrzekać począł, Józia mu z uśmieszkiem powiedziała po cichu.... że księżniczka nienawidzi swojego przyszłego męża, że kocha innego i — kto wie co z tego będzie....
Adolf nie uspokoił się, póki nie dowiedział się o wszystkiém, nawet o projekcie ucieczki zaraz po ślubie. Uradował się niezmiernie spodziewana katastrofą, i w zapale oświadczył Józi, że on gotów markizowi pomagać.
Zaszedł tak daleko, iż dał do zrozumienia panience, że jeśli ona ze swą panią pojedzie, on jéj będzie towarzyszył. Słówko to było na wiatr rzucone, ale Józi starczyło do wyciągnięcia z niego najpiękniejszych nadziei.
Zemsta, do któréj miał podać rękę miły kuzynek, wprawiła go w zapał, w humor taki,