Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

spojrzał w tę stronę, twarzy nawet zwróconéj i pochylonéj nie mógł dostrzedz...
Było we zwyczaju, że po herbacie mężczyźni zostawali na cygarze w pokoju a staruszka odchodziła do salonu. Zaledwie się ona poruszyła, panna Aniela prędko postawiła filiżankę i znikła także w głębi pokoju, wychodząc drugiemi drzwiami... Hrabia Lambert podawał właśnie cygara pułkownikowi i księciu; a kamerdyner zamknął salon za hrabiną. Mężczyźni wygodnie umieścili się w krześle, zapalając puros, których woń rozeszła się po pokoju.
Nazajutrz rano ten sam pułkownik Leliwa, o godzinie wcześniejszéj trochę niż zwykłe hrabiny Julii przyjęcie codziennych gości, przechadzał się po jéj salonie.
Porównanie dwóch tych mieszkań, wczorajszego hrabiny siwowłoséj i dzisiejszego pięknéj Julii, starczyłoby na określenie charakteru dwóch domów wielce różnych od siebie.
Salon hrabiny Julii był prawdziwém pieścidełkiem kobiety, która elegancyi uczyła się w Paryżu, i chciała jeśli nie wyprzedzać modę, przynajmniéj na krok nigdy nie spóźnić się za nią. Świeciło tu, jaśniało, błyszczało wszystko, a było ozdób, cacek i kosztownych sprzęcików do zbytku. Bronzy japońskie, chińska porcelana i lalki, dywany i gobeliny, obrazy nowych mistrzów, cacka od Tahana, albu-