Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ani ona sama, ani jabym jéj go wyszukać teraz nie mógł....
Wyciągnął rękę po list Adolf, ale Lambert mu go nie oddał i schował do kieszeni.
— Jestem zmuszony czynnie się wdać w tę sprawę — odezwał się po namyśle, z goryczą, nie patrząc już na Adolfa. Przyjdź się dowiedzieć co wypadnie.
— Interes ten nie cierpi zwłoki — odezwał się nalegając Adolf.
— Zrobię co i jak będzie można, spuść się na mnie. Pośrednio i dom nasz jest w to wplątany, odezwał się hrabia. Proszę dopóty nie robić żadnego kroku póki ja nie upoważnię do tego.
Kończąc żywo niesmaczną tę rozmowę, hrabia zawołał kamerdynera, aby mu przygotował ubranie, i dał znak Adolfowi, aby się oddalił.
Gdyby nie list i nie zapomnienie brata, nigdyby Lambert nie przypuścił nawet podobieństwa tak płochego postępowania ze strony Anieli. Pomimo jéj groźb, wyrzutów, zapowiedzianéj zemsty, resztka jakiéjś sympatyi pozostawała w sercu hrabiego dla biednéj sieroty. Radby ją był ratował, a ze Zdzisławem sprawa mu się zdawała tak trudną, iż przewidywać było potrzeba albo krwawe, lub wcale jakieś niedające się odgadnąć rozwiązanie....