Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nikt o niczém nie wie! zmiłuj się! pojedynek z nim właśnieby honorowi siostry uczynił niewynagrodzoną ujmę.
— Przepraszam hrabiego, rzekł żywo Adolf: jeżeli nikt nic nie wie, to pojedynek może być przypisany innym powodom; jeżeli kto jak ja podpatrzył schadzki.... Powinienem ratować Anielę....
Lambert przechadzając się żywo po pokoju, ramionami ruszał i zżymał się.
— Wszystko to, panie Adolfie, zdaje mi się jakąś zagadką i czémś nieprawdopodobném. Żeby panna Aniela, tak jak ją znam, mogła się dopuścić — czegoś podobnego, takiéj lekkomyślności — zajść w niéj tak daleko.... zapomnieć o tém co sobie winna i naszemu domowi, matce mojéj, która ją tak kocha.... to mi się nie mieści w głowie. Żeby pan Zdzisław ze swemi stosunkami w świecie, ze swemi pretensyami, młodością, majątkiem, miał się dać ująć bardzo skromnéj kuzynce rezydentce.... nie grającéj żadnéj roli w tym świecie, do którego on chce się wcisnąć....
— Ale to co ja mówię, to są fakta — rzekł Adolf, zawahawszy się nieco. Muszę się przyznać hrabiemu, że przewidując jego niewiarę, użyłem niegodziwego środka, aby mieć dowód w ręku. Wkradłem się do pokoju siostry i biurko jéj otworzyłem wytrychem.