Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Ale hrabina Laura! ona! żeby nie wiedziała o tém, żebyście wy jéj o tém nie donieśli, nie przestrzegli!
— Znasz książę tę dostojną naszą matronę, przerwał Leliwa. Być może, iż ją ostrzegano, ona tego nie bierze seryo, bo ma to przekonanie matek i rodziców dawnéj daty, że dzieciom dane rozkazy spełnione być muszą....
Nie wątpię też, że gdy powie Lambertowi: „Żeń się,“ ożeni się.... Ale, książę mój, takie zamążpójście dla waszéj córki...
Westchnął książę Ignacy....
— W istocie to anioł niewinności, to dziecię, którebym chciał tylko oddać człowiekowi, coby ocenić je umiał.... Na świecie nic mi się tak nie uśmiechało jak wejście do tego domu, taka matka jak hr. Laura!
— A! zawołał pułkownik składając ręce — w istocie, ideał matrony polskiéj.... Klękam przed tą niewiastą.
— Dla mojéj Marci, dodał książę, coby to było za szczęście!...
Zamyślił się nieco i rzekł głosem ośmielonym:
— Kochany pułkowniku — wiesz co? słowo ci daję, z dzisiejszéj młodzieży wybierając, jeszczebym Lamberta z tą głupią jego namiętnością wolał, niż innego bez żadnéj. To uczci-