Strona:PL JI Kraszewski Ciche wody.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pułkownik tego wieczoru na osobności uczuł potrzebę zrzucenia z piersi wielkiego strapienia, które je ugniatało.
— Niewysłowiona to boleść, mówił poufnie, gdy osoby, które się szacuje i kocha, widzi się w położeniu fałszywém i przykrém, a pomódz im nie może. Martwi mnie ta hrabina Julia, powiem pani. Nikt lepiéj nie zna jéj nademnie; lekkomyślna jest, to prawda, ale na pozór... niech mi pani wierzy. Zrobiono jéj reputacyę fałszywą...
Serce najlepsze! a co za przywiązanie do dziecka, poświęcenie dla niego!
Między nami mówiąc, hrabia Ludwik jest tam winowajcą największym; wszystko spada na niego. Niedarowane bałamuctwa jego cień na dom rzucają.
Dla tego hrabina, już sama zrezygnowana cierpieć, radaby wydać córkę, aby na to nie patrzała!
Hrabina Laura z oczyma spuszczonemi słuchała, nie dając znaku życia. Leliwa mówił ciągle:
— Do wyboru dla Elizy ma aż nadto pretendentów. Szczęściem dla niéj, posagu nie mógł hrabia ani tknąć, ani zmarnować... Będzie bardzo bogata z legatu babki... Hrabina Julia jest, o ile wiem bardzo za Zdzisławem, ale panna...