Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/677

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
99

nicznych wielbicieli Roliny — przerwał rozmowę z Bongim. Baron odmładzający się tem uparciej im widoczniej starzał, w roli galanta śmiesznym być zaczynał.
Księżna jako starego, dobrego przyjaciela przyjęła go bardzo uprzejmie — co go zawsze uszczęśliwiało, czyniło ruchliwym i gadatliwym do zbytku. Wyginał się przed nią, prostował, poruszał młodzieńczo, a gdy się śmiał, twarz mu się brzydko zmarszczyła.
Jego wierność księżna wynagradzała wzrokiem czułym — choć w duszy znajdowała go pociesznym.
Bongi, który nie miał z kim mówić o sztuce, wziął go zaraz pod rękę, gdyż księżna przybywające przyjmowała panie.
Znajomości niewieścich miała teraz poddostatkiem, z niektóremi paniami była na bardzo poufałej stopie — wszystkie obsypywały ją czułościami i wszystkie zazdroszcząc jej, wyśmiewały po cichu, ogadywały ostrożnie, oburzały się jej kokieteryą zimną, może dla tego że do żadnego skandalu nie doprowadzała.
Od powitania zaczęła się wzajemna analiza strojów, pochwały ich obserwacye które późniejszym cichym rozmowom miały dostarczyć wątku.