Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/503

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
157

Pułkownikówna rozgniewała się i z dumą odstrzeliła.
— Niezmiernie panu baronowi wdzięczną jestem za jego troskliwość o mnie, ale proszę wierzyć, że ani ślepą ani płochą nie jestem!
Skłonił się francuz i przeprosił, przekonany że na owo marzone spadnięcie owocu dojrzałego z drzewa, czekać jeszcze będzie potrzeba. Miał taką ufność w to, iż spaść musi, że czekać postanowił.
W parę dni potem sama Rolina zagadnęła go o Don Estebana i przekonała się, że francuz pogłoski tylko i wieści brukowe o nim pozbierał, których, że z całą otwartością powtarzać jej nie śmiał, wydały się niezasługującemi na to aby do nich jakąkolwiek przywiązywać wagę.
Zobawiwszy krótko, zawiedziony ale nie zrażony, St. Foix powrócił nazad do Wiednia.
Przed rozstaniem się, chcąc zatrzeć niemiłe wrażenia, podwoił grzeczności, starał się bawić i przypodobać, udawał wesołego i pożegnał nadzieją spotkania wprędce znowu.
Pułkownikówna oczekiwała na skazówkę dokąd udać się miała, z coraz większą niecierpliwością. Małżeństwo to, na które była zdecydowaną, trwożyło ją zarazem, chciała co prędzej