Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
42

— Ojciec podobno dalmata... nazwisko ma jakieś triesteńskie.
— Maholich.
— Nieznacząca figura, ma pasyę do zbierania skorup starożytnych... Żonaty był z jakąś francuzką, w córce krew jej czuć.
— Owdowiał dawno. Ubogi człowiek, oprócz córki, która go wiele kosztować musi, i ta mania kollekcyonowania do torby przyprowadzić może.
— Widywałem ją niekiedy w teatrze, zawsze mnie jej piękność uderzała... Co za oryginalny wdzięk! Jakie oczy.
— Nóżka, rączka, kibić... wszystko śliczne... Zdaje się nie mieć nad lat dwadzieścia...
— Bardzo młodo wygląda... ale oczy są... stare!
W innym kątku utrzymywano, że cudnie piękną tę twarzyczkę sławny artysta pochwycił i wykuł na wzór jej popiersie, które złoty medal otrzymało.
Mężczyźni unosili się nad grą i nad blaskiem tej piękności; kobiety siedziały nieme, lornetując ją, szukając skazy, plamki, czegoś coby jej ujęło zwycięzkiego wdzięku... Znalazły tylko do zarzucenia to jedno, że zbyt była śmiałą i pewną siebie.