Strona:PL JI Kraszewski Bez serca.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
158

pierwsza miłość; była dla mnie dobrą i łaskawą Rolina, zdawało mi się żem jej serce pozyskał. Moje marzenia przerwały straszne, groźne przestrogi. Nie chcę im wierzyć! Zlituj się pani, co ją znasz od dziecka, wiesz i odgadujesz jej myśli, naucz mnie — mów mi prawdę! prawdę! Możeż ona być płochą i bez serca!
Morimer mówił to głosem przerywanym, słowy porozrywanemi, tak że Boehmowa więcej się domyślać musiała niż zrozumieć go mogła...
Poruszyła ramionami, krótką tylko chwilę namyślając się z odpowiedzią.
— Chcesz pan całej, całej prawdy? — zapytała.
— Choćby gorzką była i straszną — odparł Adam. — Mówią mi że ona jest równie ze wszystkimi zalotną, że to co ja miałem za dowód jej serca dla mnie...
— Ah! — przerwała, chcąc z tego tragicznego tonu rozmowę sprowadzić na lżejszy Boehmowa. — Że nie pan jeden się w niej kochasz, to pewna. O kimże więcej mówiono panu?
Drżąc Adam począł wyliczać imiona, ze wstrętem i obrzydzeniem. Pani Balbina za każdem da-