Strona:PL JI Kraszewski Banita 1843.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ditatem w swych excessach; z nim razem, w spiączki ojca napadli. Ale nie wiele czasu było mu potrzeba, by stanąć w pogotowiu do obrony. Nim drzwi wyparto, miał już rusznicę w ręku i ludzie się nasi ruszyli. Wchodzącego Podstolego, nie przewidziany wyrok Boski bardziéj niż ręka niego ojca in tenebris położyła trupem. Pozbawieni wodza pierzchnęli zbójcy.
Wypadek ten okazją był wielkiego zajścia między familjami i my synowie, naturalnie nieprzyjażń ojcowską poślubiliśmy. Widzicie do czego może doprowadzić, jedno bydło w szkodzie zajęte.
Podstolic i ja kiedyśmy się na jednéj ławie w szkole zeszli, choć jam starszy był, bo mnie ojciec nie prędko puścił z domu, tośmy się od siebie odsuwali z pogardą jeden na drugiego patrząc. W szkołach jeszcze zawiązała się nieprzyjaźń, jak dla innych amicitia się zawiązuje, na cały żywot ludzki nierozerwana.
Straciliśmy się potém z oczu, bom ja w kraju został, osierocony przez ś. p. ojca i pobożną matkę, co za nim prędko poszła, a on za granicę wyjechał i długo o nim słychać nie było.
Aż ci dowiaduję się w nie mało lat potém, że z cudzych krajów powrócił, poczułem krew postępującą mi do głowy. Ludzie różnie o nim prawili, ale una voce powiadano, że chwyciwszy zarazy, kędyś w niemieckich krajach, przywiózł do kraju nową wiarę, herezję jakoż brzydką. Jakoż się to i prędko okazało, przez praktyki, jakie miał z Arjany rakowskiemi i lubelskiemi, jeżdżąc raz w raz to na Litwę, to po Koronie a uwijając się między nowowiercami.
A że to świéżo z za granic wróciło i najświéższych zachwyciło nowinek, jakiś czas wyrywali go sobie wszys-