Przejdź do zawartości

Strona:PL Jędrzej Kitowicz - Opis obyczajów i zwyczajów T4.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

coby on był powinien na kolanach czołgając się od jednego do drugiego posła, przepraszać wszystkich za zmarnowanie złośliwe i głupie drogiego czasu. To tylko jedno wymawiać każdego takiego mogło, że ponieważ sejmy wszystkie na zerwanie były przeznaczone; zatém na jedno wyszedł czas, czy był dobrze, czy źle, czy na obradach, czy na próżnościach strawiony.
A gdy takim sposobem nie było żadnego pożytku z sejmów, przyszły też nareście do takiéj pogardy, że arbitrowie siedzący wysoko na ławkach, ciskali jabłkami i gruszkami twardemi na posłów perorujących, osobliwie, gdy który prawił co ladajako. Trafiony w łeb, a jeszcze według mody panującéj natenczas wygolony jak kolano poseł, wołał na marszałka: protestor, Mci panie marszałku, o zniewagę charakterowi memu poselskie-