Zakwitły w sadzie białe, zakwitły różane jabłonie.
Białe, puszyste kwiaty i sypkie różane kwiaty
Ku Słońcu się otwierają: jabłoni sen bogaty…
I woń przez sad się przelewa i sad w nadziejach tonie…
A oto Śmierć się przyczaja w każdego drzewa koronie…
Zawistna, drapieżnopalca, czeka posępnej obiaty.
O kwiaty ślepe — wkrąg smutek oblata was ciężkoskrzydlaty…
O kwiaty głuche — wkrąg cisza wieść kruczą kracze o zgonie…
Jabłonie! kwitnące jabłonie! — pochmurne me słowo, zaiste —
Lecz muszę-ci, bowiem widzę, a niemasz we mnie przewiny,
Ino są smutki głębokie, na dnie się wijące, wieczyste…
— A jednak, kwitnące jabłonie, soczyste się budzą w nas Moce
Wyniosłej dumy i wstają ze smutków pomrocznej głębiny:
Jabłonie! hej, serca do góry! w jesieni z nas będą owoce!…