Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Starosta Warszawski.djvu/591

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i zastał ją nad listem matki, dosyć poruszoną i przejętą.
— Bardzo hrabinę przepraszam, — rzekł — iż tak jestem natrętny... ale... zmusza mnie do tego rozkaz wojewody, który chce, abym sekretnie przybył do Krystynopola. Radbym spełnić jego żądanie, a bez pani uczynić tego nie mogę. Wedle wszelkiego podobieństwa, wyruszę dziś jeszcze w nocy lecz nie trzeba, aby ktokolwiekbądź o moim wyjeździe był uwiadomiony. Rozkażę ludziom mówić, żem chory i że nikogo nie przyjmuję, pani zaś będziesz łaskawą.
Hrabina, która właśnie list matki trzymała w ręku, pośpieszyła dodać głosem cichym, że i wojewodzina téj podróży sobie życzy.
— Proszę więc pani — dodał Brühl — nie wydawać mojéj tajemnicy... a gości moich przyjmować...
To mówiąc, pocałował ją w rękę grzeczny zawsze małżonek, spytał czy nie będzie miała co do przesłania do Krystynopola i otrzymawszy odpowiedź, iż za godzinę list wyspieszy i odeszle mu... wyszedł myśleć o podróży. Godziemba był we wszystkich razach podobnych jego powiernikiem i teraz więc posłał po niego.
— Mój panie Tadeuszu — rzekł do wchodzącego — dla ciebie nie mam tajemnic. Wojewoda kijowski wzywa mnie do Krystynopola. Chociaż podróż do teścia nic nie ma w sobie nadzwyczaj-