Kiedy sie thak[1] owo na thy duszne igraszki a czudny zabaweczki wszyscy po szczypcie zrzucać mamy, y iać wam powiem iednę — pry Pan Rey z Nagłowice powstaiąc a siwego muskaiąc wąsa — ale mi dacie śliwek neckę, Panie Stanisławie, żebym sobie gadaiąc gardziele przeciérał, a z garniec miodu lubelskiego od Mathyasza z Winiawy, boć wiecie, że ia nie rad na czczo gadać pocznę.
Skinął hnet Pan Pszonka, a pachołkowie mu wino y antypasthy z owocmi przynieśli, kthore koley oszedszy, przed Panem Reiem sie zastanowiły. Dopiéroż zabłyszczał mu on iego żarłoczny żołądek przez océ, y thak prawić począł, często gardło płucząc a przeciérając.
Zabyłem, gdziech to czedł, bo rzecz nie moiey głowy, alboć to w żywociech Świętych, kthory zową Legendy, albo mi to zasię ongi iaki klecha abo mnich z ambony w uszé włożył. A ta mi sie bayka czy prawda spodobała, ażem ią w pamiętaniu zachował, chocia bez imion a miesc własnych, kthore sobie każdy niechay dołoży iako chce.
A miało sie thak:
Był ongi na puszcze iedyn świąty pustelniczek, trawiąc dni swoie na rozmyślaniu a modlitwiech iako prawy Cenobita. A był thak wielkim swoiego ciała ba wszelkiey cielesności nieprzyacielem, że żył ono zioły a korzonkami, iakie na oney puszcze nay-
- ↑ Pisownia nie jest całkowicie XVI w., lecz główne tylko tamtéj ma cechy. (Nota autora).