Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 04.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

królewski, co było Polaków nastawali na oszusta, widząc, że król coraz się ma gorzej, ale go Gliński bronił i osłaniał.
Tymczasem od Tatarów, których zdawna obiecywano i lękano się, wieści przychodziły, że wielkiemi zastępy na Litwę ciągnęli, a nie było z kim ani komu przeciwko nim iść.
Z hetmanów litewskich, oprócz samego Glińskiego, żaden prawie ludzi nie miał, drudzy się pochorowali lub rozpierzchli byli, uchodząc od prześladowania kniazia Michała, który sam wszystko pragnął zagarnąć.
Po chrzcinach mojego chłopaka siedziałem spokojnie w Krakowie, cale się ruszać nie myśląc ztąd, gdy od kanclerza Łaskiego listy mi przyniesiono, w których na rany Chrystusowe mnie zaklinał, abym natychmiast jemu w pomoc przybywał, nikomu o tem nie powiadając dokąd i z czem jadę.
Przypadło mi to tak nie w porę i nie na rękę, kiedybym był najmilej w domu siedział i na kołyskę spoglądał, żem włosów sobie z głowy mało nie wyrywał.
Ale w końcu ten rozum przyszedł, iż człowiek nie dla siebie jednego żyje, krajowi posługę winien, a choćby przez długie lata służby sprawował, zawsze na zawołanie stawać musi, bo inaczej zdrajcąby go zwać przystało. Rad nie rad musiałem na koń siąść i w najgorszą porę przedzierać się do Wilna.
Com tu zastał, przeszło wszelkie obawy moje, choć po drodze dosyć się strachów nasłuchałem i powieści o Tatarach, a nigdzie o wojskach naszych i przeciwko nim gotowości.
W Wilnie król w łaźni się parzył osłabły, a kniaź Michał z Drozdem niby się sposobili ciągnąć, kupy zaciążne zbierano, załogi z zamków, gdzie jakiego kto miał żołnierza. Jeden Gliński nie tracił męztwa i otuchy, reszta wszyscy głowy i serca potracili... królowa ręce łamała sierocą już przewidując rolę.