Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 04.djvu/085

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rosta lidzki, Jan z Zabrzezia wojewoda trocki, Stanisław z Żarnowic żmudzki starosta i wielu innych.
Ci wszyscy więcej wychowaniem, obyczajem, wiarą zbliżali się do Polski, Gliński ciągnął do Rusi, i około siebie Rusinów zapamiętałych gromadził. Nie było jeszcze otwartej wojny, ale się już na nią zanosiło...
Gliński zatem głosował, aby od Polski stać zdala i obchodzić się bez niej, tamci trzymali, iż się Litwa nie ostoi sama i Moskwa ją pochłonie.
Co do Aleksandra, pewnie, że w duszy jego więcej było skłonności dla Polski, z którą zrywać nie chciał, ale żadnej mocy nie miał. Patrzeć na niego było, na męzką postać, wzrost, siłę i oblicze, zdało się, iż w tem mieszkać musi potęga wielka, bo majestat miał, lecz do walki żadnej stworzonym nie był, a gdy mu się tylko zapowiadała, ulegał pierwszemu co mu pokój przynosił.
Po widzeniu się mojem z ks. Łaskim, mając do czynienia około umieszczenia matki mej, przed i po wyjeździe Gastolda na Żmudź, nie chodziłem się dowiadywać o siebie.
Lecz zrana ze mszy świętej dnia jednego wychodząc, gdym się rozglądał około chorągwi Witoldowej, u grobu jego wiszącej, uczułem, że mnie ktoś po ramieniu uderzył i, obejrzawszy się, zobaczyłem z książką w ręku Łaskiego.
Dobrotliwie mnie powitał.
— Mówiłem o was W. księciu — rzekł — przypomniał sobie bardzo dobrze i uradował nawet, że was zobaczy; ale tego nie mógł zrozumieć, jakieście Olbrachta opuścili, który was pono szczególnie miłował.
Spuściłem oczy.
— Księciu nie mogę powiedzieć co mnie tu przypędziło — rzekłem — a kłamać, zaprawdę, bym nie chciał.
Ks. Łaski ramionami poruszył.
— Nigdy kłamać nie trzeba — rzekł — ale niezawsze człowiek jest obowiązany mówić wszystko. Jeżeli