Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 04.djvu/080

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wawelu przechowanego, rozchwytali zaraz dworzanie pewni tego, że ani powrócę nigdy, ani się upomnieć mogę.
Jechaliśmy więc w imię Boże do Wilna. Tu jak dawniej, matka już do Gastoldowego dworu zajechać nie mogła, bośmy wiedzieli, że go hetman Biały zajmował. Puściłem się przodem, aby dwór jaki znaleźć, o który teraz w Wilnie trudniej było, bo od czasu jak wielkim księciem Aleksandra ogłoszono, miasto wprzódy puste, napełniło się gośćmi, wojskiem, panami z dalekich stron przybywającymi.
Nie poznać było Wilna, naprzód dla samego dworu Aleksandrowego, który nietylko zamek, okoliczne dwory, ale w mieście gospod wiele zajmował, potem dla nowo pobudowanych domostw panów litewskich wielkiego księcia swojego otaczających.
Rychło tu poznano dobroć wielką, powolność jego i tę jakąś obojętność, z którą dla spokoju dawał się powodować tym co go otaczali. Korzystali z tego najśmielsi, najzuchwalsi, a umiejący mu się przypodobać.
Pod ten czas właśnie, po niedawno zawartem małżeństwie z księżną Heleną, córką wielkiego księcia moskiewskiego, cieszono się tem, iż pokój z Moskwą zachowanym być może, a kto wie, czy między Litwą nie byli i tacy, co razem z nią i Wołoszynem potajemnie przeciwko Polsce spiskowali.
Wpadłszy naówczas do Wilna, zupełnie się tu czułem obcym, tak okrutnie mi się ono od czasu jakem go nie widział odmieniło. Ludzie, ulice, domy, obyczaje... a choć na samym dworze około księcia, czuć i widać było, że Aleksander się wychował w Polsce, niemal to zacierał obyczaj, mowa i strój ruski.
Przy księciu oprócz ulubieńca Ciołka i kilku pisarzy Polaków, młodzieży na dworze naszej dość było, ale przy księżnej niewieścia jej służba, duchowieństwo, czeladź cała była moskiewska.
W pierwszych dniach wpadłszy tu anim się umiał