Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 04.djvu/036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

u boku, lud raźny, który znać trzeba, barbarzyństwo wielkie. Ja w sobie sił po temu nie czuję.
— Znajdą się one — przerwał Olbracht.
Wtem i Fryderyk począł.
— Ta wojna z Wołoszą zda się niebezpieczną — dodał. — Może później okaże się ona łatwiejszą, a okoliczności jej sprzyjać będą lepiej; dziś tobie Olbrachcie rozpatrzeć się w domu, umysły sobie tak zjednać, abyś do walki, o której mówi Kallimach, znalazł poparcie. Wszyscy mi to przyznacie, że nam się naprzód u siebie w domu potrzeba mocniej usadowić. Panowanie ojca tak długie i szczęśliwe dziwnym sposobem zakończyło się tem, że po nim Piastów napowrót zażądali. Liczmy naszych przyjaciół i zwolenników? Ani król, ani żaden z nas wielu ich niema. W narodzie nie znajdujemy poparcia. Sługi mamy, partyi żadnej. Stwórzmyż sobie ją, abyśmy mając się oprzeć o co, śmielej kroczyli dalej. Wprzód nim tępić zaczniemy nieprzyjaciół, zróbmy sobie druhów. Tych samych możnych, co teraz zastępem przeciwko nam stoją, trzeba rozerwać i poróżnić. Jednych sobie łaskami pozyskać, aby w drugich zazdrość obudzić. Jak skoro niezgodę posiejemy w ich obozie, panami jesteśmy.
Kallimach słuchając w ramie pocałował ucznia.
— Oto są złote słowa! — zawołał — i widać, że nauka moja w las nie poszła. Fryderykowi daliście biskupstwo i arcybiskupstwo, ale to są zaszczyty i chleb dla niego, a nie pole do działania. Klechów mu lada Maryanus utrzyma w ryzie, jego należy zużytkować gdzieindziej. Czemuby nie osadzić na wielkorządztwie Prus, aby zakon podkopać i obalić. Dopóki tam Krzyżacy są, a za niemi Niemce i Rzym, we wnętrznościach waszych wrzód macie.
— Czuję ja to dobrze — rzekł Olbracht — lecz wszystkiego razem przedsiębrać nie mogę, a wojna z Wołoszą, ten pierwszy krok do wielkiego wystąpienia przeciw Turkom, leży mi na sercu pierwsza.