Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 04.djvu/009

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Olbracht zaś o to wielkie staranie miał, aby piwa i wina poddostatkiem było dla zgromadzonych, wiele na to licząc, gdy im upusty otworzy.
Kallimacha choćby był rad pewnie z sobą wieźć, nie mógł się ważyć na to. Włochowiby tam nietylko wielkie groziło niebezpieczeństwo, aleby niechybnie życie postradał. On też sam przestraszony, ostrożny, wolał się zamknąć na Wawelu i tu czekać końca.
Tak stały rzeczy, gdyśmy w same skwary sierpniowe ruszyli nareszcie taborem wielkim do tego Piotrkowa. Olbracht, choć na dwoje wróżono co tam spotkać go może, jechał tak wesół i swobodny, jakby wcale o nic nie dbał.
Tysiąc kilkaset zbrojnej komitywy prowadził biskup krakowski, a ktoby na koniu wówczas widział młodego, raźnego, rycersko wyglądającego, nie odgadłby w nim pasterza duszyczek.
Jemu to była uciecha wielka, nowość, rozrywka, której sobie Zygmuntowi starszemu, ofiarującemu się też prowadzić ludzi, odebrać nie dał.
Pośpieszaliśmy tak dobrze, iż jak było powiedziano, zamek i miasto zajęliśmy całe i obsadzili swojemi. Beczki też w porę nadeszły. Kardynał Fryderyk umyślnie się przyzostawszy za nami, miał przybyć dopiero, kiedy się już ziemianie gromadzić zaczną.
Zjazd był nadzwyczaj liczny, a szczególniej Mazurów i Wielkopolan się zwlekło siła i mazowieccy panowie w tysiąc koni.
Wojsko to nie było bardzo pokaźne, liczbą tylko groziło. Czy książęta byli uwiadomieni o sile, którą prowadził Fryderyk, nie wiem — ale gdy ona się ukazała, nadeszła i obozem położyła, bardzo im raźności i buty ubyło.
Tymczasem Olbracht po swojemu sobie serca pozyskiwał. Zapraszał panów, ugaszczał, z ziemianami ubogiemi przepijał, śmiał się, żartował i można go nieledwie było wziąć za prostaczka.