Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/070

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wylądowali i osiedli. Wyprowadzano Paców od włoskich Pazzi, a Gastoldów od Castaldich bodaj. Ztąd na dworze starego wojewody Włochy bywały i języka tego potrosze dzieci uczono.
Nawojowa go wprawdzie zapomniała, ale cośkolwiek jej zostało w pamięci. Kallimacha więc językiem tym mówiącego zrozumieć mogła.
Z dnia na dzień tę niemiłą mi ucztę okładając, gdy wreszcie dzień nadszedł naznaczony, musiałem Kallimacha prosić i jego towarzyszów, z pokorą wielką, bo dla mnie to wielka cześć być miała takiego mieć gościa w domu mej opiekunki.
Dersław z Rytwian, który nieskory był do uczęszczania po domach mniej znanych, dla Kallimacha zaprosiny przyjął.
Wdowa kolebkę swą najprzedniejszą, ze czterma siwemi woźnikami i służbą w barwie nowej posłała po Experiensa.
Nad spodziewanie moje Włoch nietylko że zaprosiny przyjął nader chętliwie, ale się z największem staraniem wystroił na nie po pańsku i humor wiózł z sobą jaki rzadko widywałem u niego.
Matka moja od czasu jak strój pokutniczy złożyła, ubierała się bardzo poważnie i skromnie; dnia tego jednak, aby uczcić gościa, ujrzałem ją tak wspaniale przybraną, klejnotami okrytą, a tak jeszcze piękną, mimo że piąty krzyżyk kończyła, iż zobaczywszy ją zdumiałem się.
Wesołość też do stroju przybrać umiała taką, a pański obyczaj, że zdało się oglądać królowę.
Kallimach słodki zawsze, tu chciał się ze szczególną pilnością okazać czarującym. Łatwo mu to przychodziło. On sam prawie mówił, pytał, odpowiadał, zgadywał myśli i obracał tak rozmowę, aby mógł miodem pochlebstwa nakarmić.
Posadzony u stołu przy matce mojej, z wielkiem