Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Jaszka Orfanem zwanego żywota i spraw pamiętnik 03.djvu/039

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

królestwa pokrewnego nam mową ofiarując piętnastoletniemu synowi Władysławowi.
Dnia 16 lipca w niedzielę w sali zamkowej, którą właśnie dokończył był malować Jan Wielki, piękny jak anioł królewicz przyjmował starszyznę czeską i w języku polskim przemawiał do niej tak pięknie, iż wymową, głosem, postawą, równie jak całą osobą swą zachwycił słuchających. Widziałem Jana arcybiskupa gnieźnieńskiego, gdy pod koniec przemówienia tego rozpłakał się i łzy ocierać musiał. Płakała królowa, poruszonym był sam pan, i później Długoszowi za wychowanie dziękował, jemu przyznając pociechę tę, jaką miał z królewiczów.
Nie ociągano się z wyprawieniem młodego króla do Pragi w orszaku wielkim i bardzo wspaniałym, na który, równie jak na pierwsze potrzeby nowego królestwa, Kaźmirz ze szkatuły swej hojnie łożył.
Łatwo mi naówczas było towarzyszyć mu, bo i młody pan sobie tego życzył i ks. Długosz namawiał, alem Krakowa opuszczać nie chciał dla matki i dla tej szczególnej łaski jaką mi młody Olbracht okazywał, któremum ja służyć przyobiecał.
Jak do tego przyszło, iż najmłodszy i najtrudniejszy do poprowadzenia z nich wszystkich Olbracht mnie sobie wybrał za powiernika i mogę powiedzieć przyjaciela, o com się nie starał, wytłómaczyć tego nie umiem.
Broił on często, zakrywałem go jak mogłem i od kar surowszych ochraniałem; miał zawcześnie ufność do mnie, nie krył się ze swawolą, pewien, że go nie zdradzę, ale też nie pobłażałem mu, mówiłem nieraz rzeźko prawdę, naganiałem com był powinien i tego mi nie miał za złe.
Jak Kaźmirz królewicz sobie szczególniej wybrał za socyusza Konarskiego i do modlitwy i do wszelkich zabaw i rozmów pobożnych, jak mało co później (o czem opowiem) upodobał sobie Aleksander małego Erazma Ciołka dla śpiewek jego, tak mnie Olbracht sobie przy-