Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 03.djvu/079

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rągwie, ale zaledwie je z oczów stracono, gdy podjazd silny przybiegł, dając znać, że Bohun we trzydzieści tysięcy i ćma Tatarów tuż przybywa.
Ledwie hetman miał czas pchnąć, aby wojsko, które ruszyło już, natychmiast wracało, a rozproszeni zpod chorągwi żołnierze skupiali się do nich.
W mgnieniu oka całe to spokojne mrowisko zaruszało się, zakipiało, i życie w nie wstąpiło nowe.