Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Boży gniew 01.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiadomość pewna o tem, że poseł francuzki listy króla swojego polecające Rzeczypospolitej Jana Kazimierza już otrzymał, że Stolica Apostolska podobne za ex-kardynałem wysłała, przybiły wreszcie biskupa i odjęły mu odwagę.
Sama już tylko miłość własna trzymała zniechęconego na stanowisku.
Wysocki, Czyrski i Niszczycki, najczynniejsza owa trójka w gospodzie nad Wisłą, przez swych wysłańców do Jabłonny usiłowała ks. Karolowi dowieść, iż szlachta mazowiecka, najliczniejsza na elekcyjnem polu, musiała tu przeważną odegrać rolę, a jej okrzyki wezmą górę i inne województwa pociągną za sobą.
Można też powiedzieć, że obaj kandydaci do korony, w ciągłej niemal gorączce, nie mieli wiele czasu do namysłów. Nie było w Nieporęcie i Jabłonnie dnia bez gości z Warszawy; mieniali się oni nieustannie i rozgorączkowanie powiększali jeszcze.
W każdej z tych dwu rezydencyi przeważali życzliwi i podbudzający do wytrwania, a stronnictwo Jana Kazimierza szczególniej rosło i coraz się okazywało czynniejszem. Z królowej nic napozór poznać nie było można: nie mówiła chętnie o elekcyi, chciała się okazywać obojętną; z Radziwiłłem jednak była otwartą