Strona:PL Józef Ignacy Kraszewski - Bajbuza 02.djvu/125

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

konwentów, które z sobą w całej prowincyi były w stosunkach.
Znano Bajbuzę z hojności wielkiej dla zakonów żebraczych i innych, zajeżdżali tu więc często i kwestarze i starsi zbierający składki na kościoły i klasztory.
Gody to naówczas były w Nadstyrzu, gdy ks. przeor jaki, przełożony, gwardyan przybywał, bo każdy z nich coś miał do powiedzenia, a często przywoził ciekawe dokumentów odpisy, z których korzystano.
Bajbuzę zaś szczególniej zajmował zawsze trwający ten konflikt pomiędzy królem a hetmanem, który dla niego nie siebie samego znaczył, ale szlachtę i naród, bo stawał w ich imieniu.
Zakończenie sejmu inkwizycyjnego, na którym się zanosiło na tak doniosłe postanowienia, a skończyło na niczem, było dlań zagadką. Rozmyślając jednak nad nią nie mógł Zamojskiemu tego nie pochwalać, że do ostateczności się nie posunął, pokazał się czujnym, a królowi wreście pofolgował.
Dworski zaś obóz inaczej to tłumaczył, nie powolnością Zamojskiego dobrowolną, ale zręcznem i śmiałem postępowaniem, jeżli nie króla, to jego rady.
Po sejmie już głuche tylko dochodziły tu wieści ku końcowi roku, iż ze Szwecyi oczekiwano jakichś ważnych wypadków, które, jak za-